środa, 29 stycznia 2014

Straciłam swe serce, zwariowałam, bez ciebie.

5.08.2013, Rzeszów.

Drogi Adamie,
Piotr to bardzo dobry człowiek. Lepszego przyjaciela nie miałam  od czasu twojego odejścia, tyle że... Doszukuję się w nim twoich cech. Jesteście do siebie bardzo podobni... Nie z wyglądu, to oczywiste, ale jego charakter, zachowanie czy przyzwyczajenia są łudząco podobne do Twoich. Jego ulubioną herbatą jest malinowa - tak jak twoja. Piotr także dużo podróżuje. Taka ma pracę - nie, nie jest podróżnikiem, jak ty, ale jest siatkarzem. Owszem, nie zwiedza, nie obserwuje przyrody, tak jak Ty, bo nie ma na to czasu. Lubi też deszcz. Przyszedł do mnie kiedyś cały mokry, ale już od progu wiedziałam, że mu to nie przeszkadza. Do tego ten jego szczery uśmiech... Tak bardzo podobny do Twojego.
Wspólne picie herbaty stało się naszą tradycją, więc bywał u nas codziennie. Pamiętasz to zdjęcie, na którym uśmiechnięci od ucha do ucha pozujemy podczas męczącej wyprawie po Saharze? Ono nadal wisi w salonie, nad kanapą. Nie sposób, żeby Piotr go nie zauważył.
Adasiu, nie jesteś zły, że o wszystkim mu o tobie powiedziałam? O tym, jakim wspaniałym przyjacielem i mężem byłeś? Albo o wyprawie na Kilimandżaro, podczas której mi się oświadczyłeś? Piotr wysłuchuje moje wszystkie opowieści, dzięki niemu wreszcie nie czuję się taka samotna, tak jak wtedy, gdy trzymałam Cię za rękę, a ty odchodziłeś na tamten świat.
Adamie, czy to możliwe, że po roku o Tobie zapominam? Nie jako o człowieku, bo zawsze będziesz w moim sercu i zawsze będę o Tobie pamiętała, ale jako o mężu. Wiem, to straszne, ale Piotr daje mi siłę na lepsze jutro. Wybaczysz mi kiedyś?
Magda.

***

Jak sadzę, Dorota dobrze myślała, że to właśnie Piotra poznała Magda, prawda? :) 
Rozdział dla Ciebie, Misu. <3

Nie poinformowałam Was we wcześniejszym poście (tak, skleroza) że ten list jest ostatnim rozdziałem. Następny, to już epilog. Za tydzień postaram się napisać cos więcej.
Zapraszam na przez-odleglosc i pozdrawiam! :))
Karolina.

4 komentarze:

  1. Jak miło! ^^
    Boże, to tak pięknie zabrzmiało "tak jak wtedy, gdy trzymałam Cię za rękę, a ty odchodziłeś na tamten świat."
    Cudne opisanie nieszczęścia! (jakkolwiek to brzmi)
    Jak to szybko mija... :<

    OdpowiedzUsuń
  2. Słucham?! Jaki epilog........ Czuje niedosyt :c
    Mogłabyś tyle ciekawych listów napisać, Magda opowiadałaby o tym jak szczęśliwa jest z Piotrkiem.
    Nie wiem z jakim Piotrkiem, ale tylko Nowakowski mi przychodzi do głowy, więc zakładam że to on.
    Nie wiem co by tu napisać. Nie jestem z tym tak długo jak z mbfl czy n-s, ale i tak będe ryczeć. To się czuje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zanim coś napiszę powinnam spojrzeć na bohaterów xD
      czyli jednak Nowakowski.... :D

      Usuń
  3. Jejkuś, serio ostatni? Ale za to jedyne pocieszenie, że jest piękny.
    Powiem Ci, że słuchanie "Hello" podczas czytania tego rozdziału nie było dobrym wyjściem. Teraz mam łzy w oczach, naprawdę. I jestem tym zszokowana.
    Tak pięknie Magda to wszystko mu powiedziała. Tak pięknie poprosiła o wybaczenie. I tak jest mi jej nagle szkoda, nie wiem czemu. To chyba normalne, że ludzie porównują nowo poznane osoby do tych, które stracili. Może to nie jest dobre, ale z czasem mija...chyba (?). Nie będę pisała o czymś, o czym nie wiem, tylko skupię się na tym, co właśnie przeczytałam.
    "[...] dzięki niemu wreszcie nie czuję się taka samotna, tak jak wtedy, gdy trzymałam Cię za rękę, a ty odchodziłeś na tamten świat." - to zdanie rozwaliło mnie, dosłownie. Czuję się teraz źle, bo mimo że za chwilę kończysz, że to była tylko krótka, ale cholernie bolesna historia, którą nam opowiedziałaś i że zapewne wszystko ułoży się Magdzie i Piotrkowi, to jest mi tak smutno... i to z głupiego powodu. Bo myślę sobie, że, jak to zawsze mówi się osobie, która kogoś straciła i jak to pewnie mówili Magdzie jej nabliżsi: "On na pewno by chciał, żebyś ułożyła sobie życie bez niego, żebyś była szczęśliwa". I wiem, że to tylko opowiadanie, ale myślę sobie: może Adam teraz patrzy na Magdę, jak układa sobie to życie bez niego i uśmiecha się, bo jest szczęśliwa, powoli odżywa, bo się pozbierała po jego stracie, ale czy to jest dla niego takie miłe? Wiadomo, zawsze chcemy, żeby nasi ukochani byli szczęśliwi, ale gdy są tacy bez nas, to już inna bajka.
    Dobra, piszę już głupoty, pewnie chcę rozwinąć jak najbardziej ten komentarz, ale takie myśli mi się kłębią w głowie i musiałam je wypuścić. Może nic nie zrozumiałaś z mojego wywodu, ale chciałam pomyśleć, co musi czuć taki Adam, a raczej - co by czuł, gdyby żył...ech, no tak, przecież on jest już w lepszym świecie.
    Nie wiem, jak czułabym się również na miejscu Piotrka, który na pewno po części zdaje sobie sprawę, że Magda porównuje go do Adama. A co, jeśli spędza z nim czas wyłącznie dlatego? Okej, robię z niej potwora, ale to się da zrozumieć. Straciła ukochanego i zrobiłaby wszystko, żeby go odzyskać, więc nie można jej o nic obwiniać. Magda pisze, że dzięki Piotrkowi jest szczęśliwsza, ale może podświadomie uszczęśliwia ją fakt, że znalazła sobie...nie, nie mogę tego napisać, bo będę miała ogromne wyrzuty sumienia, ale jednak napiszę...że znalazła sobie żywy odpowiednik Adama? Jezu, co ja piszę w ogóle?! Jestem okrutna, wiem, ale znasz mnie...
    W każdym razie, oby nie było tak, jak piszę. Oby zauważyła w Piotrku coś, czego nie miał Adam, a co ona pokochała.
    Jejkuś, jak zwykle rozpisuję się bez ładu i składu. Wybacz.
    Kocham Ciebie i Twoją historię na górze.
    A na koniec cytat z "Hello", który chyba tu pasuje:
    Hello! I've just got to let you know, 'cause I wonder where you are and I wonder what you do... Are you somewhere feeling lonely? Or is someone loving you...Magdo?

    podpisano, gupia caro i jej jeszcze gupsze przemyślenia z dupy wzięte

    OdpowiedzUsuń